Konopie w popkulturze
min. czytania
Roślina konopi jako jedna z najpowszechniejszych roślin ceremonialnych i uzdrowicielskich oraz uprawnych, znana jeszcze z czasów przed naszą erą, z czasem zaistniała także w popkulturze. Jej wizerunek często się zmieniał, budził wiele kontrowersji, był jednak charakterystycznym elementem kultury masowej. I to niezależnie od aktualnie panujących kwestii prawnych. Jak ewoluował wizerunek konopi? Dlaczego kiedyś je demonizowano oraz co z ich propagowaniem miały wspólnego kluby jazzowe z lat 20. w USA? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w dalszej części artykułu.
Historia stosowania konopi sięga pradziejów ludzkości. Roślina była stosowana jako materiał do wyrobu tkanin, lin, papieru, oleju i wielu przedmiotów codziennego użytku. Z konopi powstawał też pokarm i leki. Z czasem okazało się, że włókno ma specyficzne właściwości, które pozwalają wykorzystać je do produkcji tworzyw sztucznych, odzieży, plastiku, materiałów budowlanych czy karoserii samochodów. Z konopi można wyprodukować około 2,5 tysiąca różnych produktów. Ta mnogość zastosowań miała pozytywny wpływ na wizerunek rośliny jako bardzo użytecznej i korzystnej dla człowieka. Obok wymiaru duchowego i medycznego – użyteczność miała znaczny wpływ na obraz konopi w pop kulturze. Konopny liść stał się jednym z najlepiej rozpoznawalnych symboli roślinnych na świecie.
Spis treści
Ziele mocy – wymiar duchowy i leczniczy
Wymyślne przedmioty służące do palenia konopi czy haszyszu, znajdowane przez archeologów na całym świecie, wskazują na ich obecność w kulturze każdego kontynentu. Przez stulecia konopie stosowano jako element szamańskich rytuałów, ziele ceremonialne czy sakralne. Uzdrawianie przy pomocy tej rośliny wiązano także z jej właściwościami poszerzenia percepcji, leczenia duszy. Religie Dalekiego Wschodu, takie jak Buddyzm Tybetański, Hinduizm, Taoizm, Sufizm korzystały w swoich praktykach religijnych z mocy tej niesamowitej rośliny. Niektóre z powstałych potem religii czy kościołów, jak ruch rastafariański czy Międzynarodowy Kościół Wyznawców Konopi (International Church of Cannabis), wciąż stosuje konopie jako element religijnego rytuału. Pojawiające się farmakopee z XIX i XX wieku zawierały w spisie oficjalnych leków medykamenty z konopi indyjskich, takie jak nalewki, oleje czy herbatki. Rola konopi w medycynie została na jakiś czas zapomniana ze względu na prohibicje, jednak tradycja stosowania konopnych wyciągów na problemy zdrowotne zapisała się mocno na kartach historii. Na tyle mocno, że mimo okresu penalizacji i demonizacji konopi, mamy dzisiaj do czynienia z powrotem znaczenia medycznego tej rośliny w skali globalnej.
Penalizacja konopi
W czasie, kiedy rynek konopny stał u progu swojego rozkwitu, pojawiło się wiele grup wpływów, między innymi lobby papiernicze i tworzyw sztucznych, którym bardzo zależało by zahamować produkcję z konopi, gdyż stanowiło to zagrożenie dla ich interesów. W 1937 roku w USA wprowadzono the Marijuana Tax Act, która uznawała używanie i uprawę konopi za przestępstwo. Indoktrynację mającą na celu zdyskredytowanie wizerunku konopi, rozpoczęto jednak znacznie wcześniej, bo już 1930 roku. By przestraszyć ludzi i wpłynąć na opinię publiczną powstało w tamtym okresie kilka filmów: „Marihuana” z 1936 oraz „Reefer Madness” z 1937, o domniemanym, negatywnym wpływie konopi na ludzkie zdrowie psychiczne, morale a nawet na rozwiązłość u kobiet. Szefem ówczesnego Amerykańskiego Biura ds. Narkotyków był Harry Anslinger. Jego misja antymarihuanowej krucjaty odbiła się szerokim echem w opinii publicznej, doprowadziła wręcz do marihuanofobii i histerii społecznej. Jednym z aspektów wykorzystanych w kampanii były rosnące problemy z dużą ilością latynoskich imigrantów bez pracy i perspektyw do życia, którzy przez spożywanie marihuany mieli by popadać w coraz większe konflikty z prawem, przestępczość i stanowić ogólne zagrożenie. Wraz ze Stanami, kolejne kraje zaczęły legalizować konopie i wprowadzać surowe kary za posiadania marihuany czy uprawę roślin. W wielu krajach obowiązują one do dziś, włącznie z karami śmierci w krajach takich jak Arabia Saudyjska, Egipt, Iran czy Chiny.
Stygmatyzacja vs gloryfikacja, czyli konopie w popkulturze
Dezinformacja na temat konopi była stale utrwalana i szybko przywiązywała się do negatywnych idei i przekazów. Nie wszystkie grupy społeczne podjęły jednak negatywne wzorce. W latach 50. ruch młodych artystów, kwestionujących obyczaje konwencjonalnego społeczeństwa upodobał sobie palenie marihuany jak formę buntu. Zapożyczyli ten zwyczaj od czarnoskórych „hipsterów” – ludzi wywodzących się z kultury jazzowej w USA. W latach 20. i 30. z resztą, kluby z tą muzyką były popularnym miejscem, w którym można było kupić tak zwane „tea pads” czyli marihuanę.
Dopiero bunt związany z amerykańską kontrkulturą z lat 60. i 70. doprowadził do upowszechnienia marihuany wśród białej klasy średniej Ameryki. Za sprawą hipisów i imprez takich jak Woodstock Festival, udało się w minimalnym stopniu przywrócić korzystny wizerunek konopi. Inni jednak twierdzą, że wtedy doszło do największej stygmatyzacji, jeśli chodzi o konsumpcję zioła i przypisanie cech osobom, które propagowały ich użycie. Do dzisiaj hipisi kojarzą się raczej z ludźmi oderwanymi od realności, niekoniecznie budzącymi zaufanie. W mediach rozprzestrzeniał się wizerunek zjaranego hipisa, najczęściej w formie karykatury prezentującej kolorowo ubranych ludzi w stanie głupkowatego upojenia z wielkim jointem w ręku. Bez pieniędzy i bez perspektyw. W podziemiu jednak rósł potężny ruch popierający używanie konopi, co było symbolem buntu, wolności i walki o swoje prawa. Wielu muzyków i artystów angażowało się w promowanie liberalizacji prawa konopnego. W latach 70. zwolennicy konsumpcji zioła rozpropagowali kod „420” popularny eufemizm, który oznaczał czas palenia marihuany (16:20).
Na przełomie lat 80 i 90 społeczeństwo wciąż było mocno podzielone, jeśli chodzi o ich opinię na temat konopi. Było to widać także w różnych formach przekazu medialnego oraz w sztuce. Muzycy tacy jak Snoop Dog, Cypress Hill, Wiz Khalifa i inny, szczególnie związani z rapem i hip hopem, byli mocno zaangażowani w promowanie marihuany jako bezpiecznej a nawet korzystnej używki. Wciąż jednak były to osoby o niewielkim poważaniu społecznym, często mające powiązania ze środowiskami przestępczymi. W serialach oraz filmach wizerunek hipisa zaczął być przypisany postaciom korzystającym z konopi. Tak zwany palacz „stoner” był zwykle prezentowany jako leniwy, roztrzepany, głupi, nierzetelny człowiek, który był nieudacznikiem. Ten wizerunek palacza na długo zakotwiczył się w opinii społecznej, mimo faktu, iż w mediach zaczynały pojawiać się pierwsze doniesienia o korzystnych właściwościach medycznych konopi.
Współczesny obraz konopi
Obecnie mamy do czynienia z ponownym docenieniem roli konopi w różnych obszarach życia. Rosnące znaczenie konopnych medykamentów stosowanych na różne schorzenia, jak i szerokie wykorzystanie surowców z rośliny w różnych gałęziach przemysłu, stopniowo przyczynia się do zmiany ich wizerunku, także w kulturze masowej. Wiele kampanii społecznych, zwykle organizowanych przez organizacje pozarządowe edukuje społeczeństwo by zwalczać utrwalone mity na temat konsumpcji konopi i osób, które je stosują. Ma to również wpływ na postępującą liberalizację prawa konopnego w różnych krajach świata.
Śmiało można powiedzieć, że powoli rodzi się kult konopi, który przejawia się w sztuce, muzyce, filmach, przekazach medialnych, ale też w codziennym życiu ludzi: społecznościach, subkulturach. Powstało wiele popularnych magazynów, platform medialnych, gier, programów telewizyjnych, utworów artystycznych poświęconych wyłącznie konopiom. Fani konopi mają swoje hasło, etykietę, własny język, humor, sztukę, literaturę i muzykę. Ciekawym zjawiskiem jest też turystyka narkotykowa, czyli podróżowanie do miejsc na świecie, gdzie podejście do konopi jest bardziej liberalne. Na przykład do Amsterdamu czy Hiszpanii. Powstały też specjalne muzea w których znajdziemy informacje o całej historii związanej z użyciem konopi na Ziemi. Należą do nich Hanf Muzeum Berlin, Hash Marihuana & Hemp Museum w Amsterdamie, czy Hemp Embassy w Wiedniu.
Obecnie wizerunek rośliny konopi przechodzi ogromną przemianę i zaczyna docierać do nowych obszarów życia społecznego, dotyczyć nowych aspektów. W przeciwieństwie do XX wieku, aktualnie promowane jest holistyczne podejście do rośliny, która nie tylko jest użyteczna, jeśli chodzi o produkcję dóbr, ale też ma działanie psychoaktywne. Tym aspektem w końcu zainteresował się świat nauki, który to prezentuje nowe dowody na korzyści wynikające ze spożywania konopi, w tym marihuany. Ma to znaczny wpływ na powstanie ogromnej popularności konopi jako używki stosowanej na potrzeby wyłącznie rekreacyjne. Ma to swoje dobre i złe strony. Konopie w kulturze masowej stają się sposobem na szybki odlot, oderwanie od rzeczywistości, bezmyślną i czasem nieodpowiedzialną konsumpcję, którą nakręca warty miliardy dolarów rynek konopny. Być może jest to pierwotne zamiłowanie do substancji psychoaktywnych, które kiedyś miało za zadania spajać społeczności, a dziś jest elementem nowej kultury.
Dodaj komentarz